piątek, 21 października 2011
Nas Troje
- I mam jeszcze tą przeterminowaną z cholestazą! - krzyknęła pielęgniarka w szpitalu wojewódzkim chcąc powiedzieć swej koleżance, że zanim napije się z nią kawy, musi jeszcze wykonać KTG mojej żonie. "Przeterminowana z cholestazą" najpierw nie wiedziała, że uwaga dotyczy niej samej. Spokojnie czekała na swoją kolej w poczekalni na patologii ciąży. W gabinecie udzielano porady osiemdziesięcioletniej staruszce. "A długo już pani nie trzyma moczu? Kiedy była ostatnio kupka? Wypinamy pupę, wypinamy..." Przez uchylone drzwi słychać było nie tylko polecenia personelu ale i stękania wiekowej pacjentki. Przez moment zaczęliśmy się zastanawiać, czy wybór tego szpitala nie był błędem. Na szczęście sala porodowa na oddziale porodowym wyglądała o niebo lepiej, więc ufnie czekaliśmy na godzinę zero. I przyszła spokojnie kolejnego wieczoru, a nieco przed południem mieliśmy już w ramionach Jasia. Wierzyć się nie chciało, że to maleństwo jest nasze!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz