Wyszliśmy z urzędu w dobrych humorach.
- Całkiem, całkiem ta kobieta.
- Aha, myślałam, że będzie gorzej.
- Czemu chciałaś wizę jednorazową?
- Eh, zaćmiło mnie. Wiesz, jak mi o tym mówiła, nie myślałam, że mogę potrzebować wyjechać na Ukrainę.
- Czyli mamy trzy wyjścia: wiza pracownicza, karta Polaka i wiza roczna, albo...
- I do tej trzeciej możliwości najbardziej się teraz przekonuję. Ale wiesz, muszę się jeszcze kogoś poradzić. Hmm, i co, będę się nazywać Gołaś? Ale masz nazwisko...
- Lepsze niż Ty (śmiech)
- Co masz do mojego nazwiska?
- Nie, nic (oboje śmiech). Mówiłem Ci, nazwisko zostawisz sobie takie samo, bo musiałabyś jechać do Iwano - Frankiwska i zmieniać paszport. A tak, to będzie bez komplikacji. No i mówiłem, że nie lubię jak kobiety zmieniają nazwisko, bo później nie ma jak je znaleźć. Była Nowak, a teraz Rybacka, i tak myślisz, kto to jest, a to twoja koleżanka z podstawówki...
- No ale, chciałabym mieć dwuczłonowe.
- Jak będziemy się starali o obywatelstwo, dobrze?
- OK!
- No to robimy tak, idziemy do Tesco, bierzesz Colę, a potem Ty do pracy, tak?
- Dokładnie, a Ty?
- No do urzędu stanu cywilnego, trzeba załatwiać papierki, ale trzeba wiedzieć co!
- Wieczorem zadzwonię do Kasi, wszystko mi powie, ale idź tam... Wiesz, coraz bardziej się cieszę, że będziemy małżeństwem, choćby tak na papierze.
- Ewuniu, buziaczek! Idź sama do sklepu, osiemnastka mi jedzie. Do zobaczenia wieczorem!
- Już tęsknię!
piątek, 4 kwietnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz