środa, 30 kwietnia 2008

USC w małej gminie.

Pojechaliśmy do M-ic. Kupę czasu straciliśmy w korkach. Jeszcze zapomnieliśmy wziąć gotówki i szukaliśmy jakiegokolwiek bankomatu. Ale zdążyliśmy do urzędu 14:40, dwadzieścia minut, myślałem, że będzie wystarczające by załatwić naszą sprawę. Okazało się, że nie. Pani urzędnika oznajmiła nam, siedząc od nas w odległości minimum pięciu metrów, że za późno przyjechaliśmy, i że to nasz problem, że staliśmy w korkach i mieszkamy tak daleko od M-ic. Wzięła jedynie dokumenty i co ważniejsze, zarezerwowała wstępnie 21 czerwca jako termin naszego ślubu, pod warunkiem, że z dokumentami będzie wszystko w porządku. Musimy tam jeszcze raz pojechać i osobiście "złożyć zapewnienie o braku przeszkód". Chore to wszystko.
Za kilka dni święto narodowe. Wszystkiego dobrego Polsko! Bądź trochę łaskawsza dla swoich obywateli (i obcokrajowców).

Brak komentarzy: