czwartek, 14 kwietnia 2011

Przyjechali... Mamy mamę. Problemów na granicy nie było. Ponieważ mama ma II grupę inwalidzką, dlatego przepuścili ich bez kolejki.
- Czepiała się strażniczka, czemu nie mamy tłumaczenia legitymacji, ale mówię jej: mogę pani przetłumaczyć! Ona na to: To musi być tłumaczenie przysięgłe. No to jej przysiągłem, że tłumaczę prawidłowo... poszła do kierownika zmiany i przepuściła.
- A o zaproszenie pytali?
- Sprawdzili dokumenty i zapytali, czy jest zaproszenie. Powiedziałem, że jest. A to, że ksero i faks na granicy, a nie oryginał, to przecież nie pytali o szczegóły.

Brak komentarzy: